niedziela, 6 lutego 2011

Chińszczyzna

Wczoraj wieczorem Hości zabrali mnie ze sobą do Chińskiej restauracji.
Oczywiście było to moje pierwsze starcie z pałeczkami ;] haha mieli ze mnie ubaw gdy z namiętnością starałam sie wziąć trche ryżu, z większymi częściami nie miałam tak dużego problemu, troche byłam podirytowana, a oni mieli świetny ubaw , heh. Najlepsze w tym wszystkim to , ze dużo nie zjadłam, a byłam pełna. :) Uroki, mozolnego jedzenia pałeczkami :P Na deser zjadłam jabłka w karmelu, matko coś pysznego :))
Także ogółem mi chińszczyzna posmakowała, za zupami nie przepadam, ale ryż - ja zawsze :D

W czwartek Hostka powiedziała, ze idzie pobiegać, biorąc Kassy na spacer,i zapytała czy nie chciałabym biec z nią. Była mile zaskoczona gdy bez wahania powiedziałam YESS! - nie wiedziałam co mnie czeka..
Moja Hostka ma dobrą kondycję, gdyz chodzi na basen, siłownie, i gra w tenisa. Kiedy ona sobie biegła na lajcie, ja nie mogłam złapać oddechu, ale dzielnie sie trzymałam. Biegałyśmy po górkach i pagórkach, trawie, i na koniec był mój ukochany asfalt :) Łącznie biegłyśmy koło1h. Na prawde byłam z siebie mega dumna!
A Hostka powiedziała zę musimy to powtórzyć, gdyż jej lepiej sie biega w towarzystwie, a ja nie zdycham po 5 minutach biegu - tiaaa żeby tylko wiedziała :P haha No ale nie zamierzam z tego zrezygnować , jak tylko bedzie szła biec, lece z nią!



A dziś pędze po południu na "King's Speech" :)
Miłej niedzielii! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz