środa, 3 listopada 2010

Halloween

Tak bo nie miałam kiedy napisać co i jak.
Więc Halloween - przynajmniej w mojej wsi nie jest obchodzone nie wiadomo jak hucznie, dzieci mało, to i dekoracji było mało.. udekorowany był jedynie dom moich hostów, i jeszcze taki jeden ( był ubrany genialnie - pełno pajęczyn, odgłosy jak z horroru, i czarownica dająca cukierki :D ) Dzieci były może w 5 domach łącznie, więc aż tak sie halloween nie zachwyciłam. - Do tego sie ciekawej rzeczy dowiedziałam na kursie, ale to już nie ważne, jakoś to przełknęłam.. - po cukierkach nadszedł czas na kolacje, dzieci zjadły jako  pierwsze, a następnie jedliśmy my - dorośli, Hości znów mieli znajomych i znów miałam nie zbyt miłą sytuacje. Nie którzy ludzie nie potrafią pojąc kim jest Au pair... ale to inna bajka, nie chce sobie psuć humoru, choć i tak już jest zryty. Dlaczego? otóż dzis byłam ze średnim przez kilka h sama w domu, i w sumie miło je spędziliśmy, aleee jak zwykle nigdy nie może być zbyt dobrze - otóż Hostka weszła do domu i pyta sie nas czy widzieliśmy rozbitą szybe w jej aucie. Ja zrobiłam zdziwko, patrze przez okno, a tu szyba w proszku o.O!!! Oczywiście jeden plus ze miałam za sobą sredniego, który potwierdził wszystkie moje zeznania ;] inaczej było by na mnie że nie dopilnowałam, ale kurde uwierzcie mi ze nic nie słyszeliśmy. Ostatecznie wersja została przyjęta że szyba poszła za sprawą samochodu, który ruszając musiał trzasnąc spod kół malutkim kamyczkiem czy coś, a że szyba to szyba, więc poszło. Ale tak troche sie nie miło zrobiło, że też akurat musiało sie to stać pod nieobecność Hostów.. ;/ najlepsze ze samochód stał przed garażem jak zwykle zresztą, bo w garażu nie mają miejsca.. więc w sumie nie wiem jak to sie mogło stać ;/









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz