czwartek, 26 maja 2011

Impreza z Ellen i Anais :)

Dnia piątego gdy w końcu tydzień pracy się zakończył , 3 dziołchy wybrały się trochę rozerwać.
Wpierw udałyśmy się do najstarszego pubu w Oxfordzie. Po kilku piwach - pokochałam szwedzkie piwo :)) smakuje jak sok, a % są :)
W każdym razie po konsumpcji, udałyśmy się do kolejnego party - pubu. Z czego trochę się rozpadało w mieście więc trochę nas zmoczyło. Ale to nie przeszkadzało w dobrej zabawie.
Kolejnym punktem nocy był niespodziewany zwrot akcji. Mianowicie poszłyśmy odwiedzić znajomych Ellen, Szwedów. Posiedziałyśmy tam trochę, pośmiałyśmy , i koło 3 ruszyłyśmy z Anais do samochodu, miałyśmy do przejścia jakieś 3 km.. no cóż.. ja juz troszkę w humorze, uznałam że moje nogi nie dadzą rade iść taki kawał w wysokich butach, i tym oto sposobem szłam na boso , po deszczu , środkiem ulicy, pocieszona faktem ze nie byłam jedyną która wpadła na ten pomysł. Miasto studentów, to niczym mnie nie zaskoczy :))
Zgłodniałam i postanowiłam że chce hod- doga. Tym sposobem zjadłysmy dobrego hod doga i zadowolone i najedzone, wróciłysmy do samochodu.
Rankiem - południem, po śniadaniu był totalny relax w piżamach. Uwielbiam zostawać u niej na noc, bo mogę przez pół dnia chodzic w piżamie i nikogo to nie razi :) do tego za każdym razem Anais gotuje pyszne francuskie jedzenie :))
Tak oto sie nam miło zakończył weekend.








Moje miny to już inna historia. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz